Można by uznać, że nadmiar dekoracji, gzymsików, tralek, styropianowych boniowań itp. w polskim budownictwie jednorodzinnym to nic innego, jak ludowy wkład w kulturę. Kulturę narodu, który z jednej strony podziwia drapacze chmur, mrugające światełka i billboardy z reklamami luksusowych produktów i wszelkie inne przejawy własnego wyobrażenia o Zachodzie, z drugiej zaś wciąż jednym gumiakiem tkwi w strefie wpływów ruskich. Dzięki takim założeniom moglibyśmy przymknąć oko na wszelkiego rodzaju "wiochę", którą uprawiają miłujący ozdoby rodacy. Powiedzmy, że to taki lokalny koloryt, odradzająca się ze zgliszczy lokalna tożsamość. Łatwiej nam było dotychczas naśmiewać się z tych azjatyckich wpływów, dywanów na ścianach, strachu przed prostotą, gładką powierzchnią i kątem prostym.
Jednak jest też drugi typ polskiego inwestora, któremu nie tralki i złote kutasy w głowie, lecz raczej loty w kosmos. Z niego też lubimy się pośmiać. Takie właśnie takie mamy wyobrażenie o inwestorze, który buduje prezentowany dom. Jest dla nas czymś w rodzaju nieszkodliwego wariata, takiego jak pan Kazimierz z Wieruszowa, który planuje lot na Marsa. Dla przypomnienia: ten polski emeryt zgłosił swą kandydaturę do udziału w misji kolonizacyjnej na czerwoną planetę. Uznaje, że byłby niezbędną osobą na pokładzie stacji kosmicznej, gdyż ktoś musiałby uprawiać ogródek, dokarmiać drób i zmywać naczynia. A przecież nie mieliby na to czasu młodsi członkowie międzynarodowej załogi, wykonujący czynności informatyczno-techniczne, naukowe i prokreacyjne. Ten niewielki polski wkład w tworzenie pozaziemskiej cywilizacji byłby zatem niezbędny. W takim samym stopniu nieodzowny, jak dom-betonowe igloo, w tworzeniu nowego wzorca domu nowoczesnego, ekologicznego i energooszczędnego.
Zapewne właściciele tego typu budynków uwielbiają o nich myśleć jako o obiektach "nieszablonowych" "wymykających się stereotypom", a o ludziach, którzy je krytykują, jako o ludziach o ograniczonych horyzontach. My jednak zaryzykujemy i wyrazimy swoje zdanie: to jest absolutnie koszmarne i pozbawione dobrego smaku. Bryła jest kompletnie nieproporcjonalna i wewnętrzne niespójna. Sklepiony ostrym łukiem garaż kompletnie nie komponuje się ze sferycznym korpusem domu, a łamane zadaszenie nad łącznikiem wydaje się być kompletnie przypadkowym elementem, jeszcze bardziej podkreślającym nieporadność projektową autorów tego dzieła.
Czarek Mończyk, znany z dokumentalnego serialu "Ballada o lekkim zabarwieniu erotycznym", zwykł używać słowa "nieszablonowy" jako eufemizmu dla określenia "chamski". Używanie słów "odważny" lub "odlotowy" w odniesieniu do tego budynku uznajemy za podobnego typu eufemizm.
U zarania działalności NaChjMiArchitekt jedna z fanek podesłała nam link do bardzo intrygującego wątku na forum Muratora (które szczerze kochamy, bo pozwala nam poznać bliżej kim jest polski prywatny inwestor):
http://forum.muratordom.pl/showthread.php?182037-Dziennik-budowy-dom-kopu%C5%82a-Autorusa
Nie musieliśmy wcale tak długo czekać aż inny z fanów namierzy jeden z tego typu domów i uzna, ze jego miejsce jest właśnie tutaj na NaChju :-) Niniejszym chcielibyśmy bardzo podziękować Michałowi za udostępnienie zdjęć z Marek pod Warszawą! Oczywiście służymy również linkiem do mapy google, gdyby ktoś chciał zorganizować wycieczkę klasową w to miejsce: http://goo.gl/maps/QEp9s.
Read more...