Ad

 
środa, 16 kwietnia 2014

Mury rosną rosną



Dotarły do nas pogłoski, jakoby brak aktywności NaChja w ostatnim czasie był spowodowanym naszym podszywaniem się pod ukraińskich separatystów na doniecczyźnie. Przyczyny były zgoła inne. Najpierw fotony uderzyły nam do głowy i korzystając z niespodziewanego nadejścia wiosny hasaliśmy na bosaka po łące, klaszcząc w dłonie i słuchając Bravo hits vol.4 z walkmana. Kiedy ochłonęliśmy, to z kolei we znaki dało nam się ożywienie w branży budowlanej i musieliśmy gołymi rękami załadować 6 ciężarówek gruzu. Potem trochę bawiliśmy się w architektów (takie zboczenie), tłumacząc kolejnym inwestorom dlaczego projekt indywidualny nie może kosztować tyle co typowy oraz, że kondygnacji podziemnych nie projektujemy gratis, pomimo tego, że ich nie widać. Z kolei honorem unieśliśmy się gdy zaproponowano nam zaprojektowanie istniejącego już domu "wystarczy narysować". Także, no po prostu, co innego było dla nas priorytetem w tym pięknym czasie.

A życie, cytując klasyka, toczyło się dalej. Pod Warszawą mury rosły, rosły, a także obrastały kolorową ceramiką, betonowymi wazami i kołami od wozów. Rezydencja wiejska bowiem, charakteryzuje się kołem od wozu w ogrodzeniu.
Już samo ogrodzenie pozwala nam wysunąć hipotezę o ścieżkach życiowych inwestora. Prawdopodobne pochodzenie wiejskie, ze wschodnich rubieży, edukacja w technikum lub liceum w mieście do 50tyś mieszkańców. Okres prawdziwego rozkwitu towarzyskiego, przedwczesny kurs samodzielności i tak zwanej dorosłości, przypada na okres studiów w stolicy. Znali go wszyscy, nie lubił go nikt, a mimo wszystko tam znalazł pierwszą żonę. To niesamowity zbieg okoliczności, że poznali się w Warszawie, a kończyli tę samą szkołę średnią, w mieście do 50 tyś mieszkańców! Z dwóch kolumn zwieńczonych orłami strzegącymi bramy odczytujemy niczym ze szklanej kuli, studia porzucone po drugim roku, z powodu, że studia są dla frajerów. Kariera zawodowa obejmująca import-eksport, pośrednictwo, transport, hurt i detal, szybko z targowiska przeniosła się do galerii handlowej i nie wiadomo kiedy, również pierwsze żona stała się właścicielką własnego biznesu - salonu solarium z kosmetyczką. Portfel stawał się coraz grubszy, przyjaciół i wrogów zaczęło przybywać. A mury rosną rosną!

Za nadesłanie zdjęć bardzo dziękujemy fanowi NaChja - Niespełnionemu. Prawdopodobna lokalizacja: Cięciwa w pobliżu granicy powiatu wołomińskiego.



7 komentarze

7 Responses so far.

  1. Anonimowy says:

    boję się to skomentować...jeszcze się przyśni w rewanżu....

  2. Anonimowy says:

    A może jest tak:

    1/ w dobie ponowoczesności charakterystyczny jest brak domkniętych definicji, więc trudno określić kto jest burakiem, a kto koneserem i mecenasem nowego kierunku w sztuce; zresztą rzeczony burak również jest mecenasem, wszak daje zarobić komuś, kto tworzy; jak zaś tworzy, to już kwestia gustu, a ten jest wybitnie subiektywny; w przeszłości niejeden burak zamawiał produkty sztuki użytkowej, które dziś są uznawane za wybitne dzieła, choć w momencie ich powstania powszechnie były określane mianem kiczu godnego buraka;

    2/ każda sztuka wykonywana na zamówienie jest sztuką użytkową; sztuką użytkową rządzą reguły rynkowe, a te stanowią, że kto zamawia i płaci, ten ustala czego oczekuje od dostawcy; skoro zamawiający wydaje zarobione przez siebie środki, to również decyduje na co je wyda i ma do tego prawo; a czy jest on burakiem o niewyrobionym smaku estetycznym, czy też koneserem zaczytanym w wybitnych dziełach i zwiedzającym świątynie światowej sztuki, to już kwestia przypadku lub, jak zazwyczaj wolą wierzący, wola Najwyższego;

    3/ jeżeli wytwór myśli kreującej architekturę i elementy wystroju spełnia wymagania obowiązujacego prawa, zaś sam twórca posiada odpowiednie kwalifikacje (jeżeli prawo tego wymaga), a nadzorujący inwestycję urząd stwierdza zgodność przedstawionych projektów z obowiązującym prawem, to inwestor ma pełne prawo go zrealizować;

    4/ nigdy nie wiadomo, czy np. za 100 lat jakiś historyk sztuki nie dojrzy w emanacji dzisiejszego gustu buraczanego nowego, pięknego i zachwycającego stylu, zaś dzisiejszą burako-rezydencję nie wpisze do rejestru zabytków; style w sztuce i architekturze nie powstają bowiem samoistnie, lecz w umysłach przyszłych pokoleń historyków sztuki (to oni ustalają, które cechy są stylowe i podają ich katalog, określając kanon stylu) - artyści i architekci po prostu tworzą;

    5/ przykładem obiektu figurującego w rejestrze zabytków z terenu województwa śląskiego, który przez niektórych historyków sztuki jest uważany za obiekt w stylu buraczanym, jest Archikatedra p.w. Chrystusa Króla w Katowicach.

    Tadeusz

  3. Koniecznie proszę odwiedzić to samo miejsce ponownie. Jest parę nowych zaskoczeń. Szczególnie ten odjazdowy globus.

  4. Unknown says:

    Ma ktoś więcej informacji na temat tego budynku?

  5. herman_p says:

    Potwierdzam - miejscowość Cięciwa. mieszkam niedaleko... masakra. Od kilku lat wisi szmata z napisem "na sprzedaż", ale jakoś nie idzie biznes. coś jak i projektowanie. Nigdzie na portalach z nieruchomościami nie da się tego znaleźć niestety... a szkoda.

  6. Anonimowy says:

    Co to wogóle za budynek ? właśnie obok niego przejezdzalam i bardzo zaciekawił

  7. Anonimowy says:

    Co to za budynek? Jaka jest jego historia?

Leave a Reply

 
NaChjMiArchitekt © 2011 SpicyTricks & ThemePacific.