http://epoznan.pl/news-news-46676-&
Pod pretekstem wyśmiewania wielkich płacht reklamowych uraczono poznaniaków jedną z najbardziej jaskrawych i paskudnych reklam. Szefostwo teatru nie zauważa chyba istoty walki z tego typu nośnikami - nie chodzi o ich treść, ale o wpływ jaki mają na oszpecenie otoczenia.
To jednak chyba "pikuś" w porównaniu z instalacją, która ozdabia jedną z wizytówek Polski na turystycznej mapie Europy - wybrzeże Motławy w Gdańsku. Do tej pory tego typu wyświetlacze kojarzyły nam się z lombardami, kioskami, komisami samochodowymi. Jak widać Filharmonia Bałtycka postanowiła pokazać swą chamską twarz i zaadaptowała to medium na swoje potrzeby. Z pewnością nie dało się lepiej wydać tych pieniędzy! Reklama nie dość, ze świeci na czerwono, to jeszcze napisy przesuwają się. Jesteśmy zbulwersowani i jako patrioci, bardzo chcielibyśmy żeby ktoś za to beknął. W końcu szukanie winnych to nasza narodowa specjalność ;-) A zupełnie na serio - ej, Wy tam w gdańskiej filharmonii: robicie wiochę!
Chyba Motławy - a nie Wełtawy?
Słuszna uwaga! Dzięki za czujność :-)