Wychodzimy z założenia, że lepiej być biednym ale zachować godność, dlatego nie wyobrażamy sobie jak można było podpisać się pod czymś takim. Bycie biednym przychodzi nam oczywiście z łatwością - w razie nadmiaru kasy wystarczy wpakować ją w absurdalnie drogi nocleg z wyżywieniem nad polskim morzem i już z powrotem jest się na zero. Co do godności, to póki co jesteśmy czyści, bo puszczamy się tylko przy wzajemnej akceptacji i dla własnej przyjemności.
Nie do końca rozumiemy krakowskie fascynacje zamkami. Czy jest to efekt zapatrzenia we wspaniałą siedzibę królewską na Wawelu, czy może brak piaszczystych plaż w okolicy skutkuje tym, że kiedy u przeciętnego Polaka zamiłowanie do budowy zamków zostaje zaspokojone do wieku lat trzynastu na piachu w Międzyzdrojach, u krakowian faza ta przeciąga się aż w dorosłość.
Widzieliśmy już wiele, ale pokraczność tego dzieła jest przytłaczająca. W skrócie - wieże są 4, po jednej w każdym narożniku, zgodnie z najlepszymi średniowiecznymi wzorami. Między nimi wciśnięta jest dość zwyczajna bryła domu okraszona paskudnie dobranymi ozdobnikami, takimi jak betonowe kolumienki z korynckimi głowicami wspierającymi balkony i naczółek.
Zdjęcie jest rozmazane bo jego autorka bała się, że z zamku może wyskoczyć w każdej chwili gargamel albo wiedźma na miotle.
Akcja rozgrywa się na przedmieściach pośród spokojnej jednorodzinnej zabudowy. Obawiamy się, że ceny nieruchomości mogły w tej okolicy odnieść niespodziewane spadki po powstaniu tego paskudztwa. Disneylandowi w polskim krajobrazie mówimy stanowcze nie, nawet jeśli waszym dzieciom podoba się Hello Kitty oraz tego typu zameczki.
Za możliwość udostępnienia zdjęcia bardzo dziękujemy Agnieszce Wronie :-)
Na mapie google zbaczysz więcej: http://goo.gl/maps/VFlVd
a mnie sie podoba!
A mnie szkoda jest, że brak obramowań balkonowych. Wyobraźni mi nie starcza, żeby sobie wyobrazić ich styl, ale stawiam orzechy przeciwko dolarom na kowalskie art deco.