De(kons)struktywizm
Kiedy poziom nieogarnięcia projektanta jest równie wysoki jak jego ambicje, kończy się to zazwyczaj bardzo źle. Jak mawiały argentyńskie kurtyzany "do tanga trzeba dwojga - dobrego inwestora i dobrego architekta". Tym razem bardzo żałujemy, że inwestor nie powstrzymał szaleńczej wizji architekta i dał mu zbyt wiele swobody. Prawdopodobny przebieg procesu powstawania koncepcji był niesłychanie krótki i przebiegał następująco:
1. Rytro - mała, otoczona górami miejscowość w pobliżu Piwnicznej-Zdrój...
2. Eureka! budynek będzie wyglądał jak góry!
3. I będzie nowoczesny, w stylistyce dekonstruktywizmu, przy odrobinie szczęścia przebije się do architektonicznych żurnali...
Wciąż pewnie autor nie może zrozumieć, czego zabrakło, gdzie popełnił błąd...A może jakieś syjonistyczne lobby dba o to, żeby Liebeskind był tylko jeden?
On nas wyrazy szacunku za konsekwentnie zrealizowaną koncepcję, szkoda tylko, ze z gruntu złą.
Za nadesłanie zdjęcie bardzo dziękujemy Tomaszowi Gilewskiemu
Tak, można to miejsce odwiedzić na mapie google:
http://goo.gl/QTe7Ry
Categories :
architekci . dekostruktywizm . komercja . sl