skip to main |
skip to sidebar
Na niepogodę, szarugę i bure pole za stodołą najlepszym lekarstwem kolor Kiedy wyobrazimy sobie dach w niebieskiej blachodachówce, który zwieńczy to dzieło, wszelkie troski nas opuszczają. Wyłączmy telewizor, "Trudne Sprawy" obejrzymy w powtórce programu. Radość wlewa się w nasze serca i wyruszamy na spacer rozmokłym dziurawym poboczem. Idziemy w siną dal z figlarnym plaskiem błota pod chińskim butem trekingowym. Gdzieś we mgle czeka na nas przystanek PKSu, gdzie kiedyś była ławka i rozkład jazdy, ale do dziś pozostały jedynie odrapane mury z koślawym napisem "RKS". Złota polska jesień, jakiej nie ma na zdjęciach w kalendarzu, jest za to wokół nas!
Zdjęcie z Kuczek pod Radomiem publikujemy dzięki uprzejmości jednego z fanów NaChja. Ciekawostka: słowo "blachodachówka" nie występuje w słowniku naszej przeglądarki - może to jakaś sugestia?
Read more...
Łomża zrobiła nas w jajeczko! Północno-wschodnia pierzeja Starego Rynku do złudzenia przypomina barokowe kamieniczki. Jednak nie dajcie się zwieść drodzy fani NaChja, tak jak dał się nabrać wojewódzki konserwator zabytków. Pod tą piękną różową farbą kryje się najprawdziwszy blok! Ba - nawet niektóre okna nie są prawdziwymi oknami, a jedynie takimi wirtualnymi. Tylko przez to, że nie namalowano w nich doniczek na parapecie i starej baby opartej cycami o wylewającą się na zewnątrz kołdrę, połapaliśmy się, że to zmyła. Wielkie brawa za dobór kolorów. Przewidująco zastosowano połączenie barw "straż pożarna" z "milicją obywatelską", wszak z mundurówką nadal ktoś się jeszcze liczy, w tym świecie pozbawionym autorytetów. Ponadto tania farba szybko wyblaknie, gwarantując zestaw barw pastelowo-gaciowych, podobno ulubiony przez Polaków. Taka elewacja jest jak wino - starzeje się szlachetnie.
Jakim cudem autorowi tego działa wydawało się, że elewacja będąca "krzywolustrzanym" odbiciem przeciwległej uroczej i zabytkowej pierzei uświetni centralny plac miasta? Udawanie w architekturze chyba nigdy nie wychodzi dobrze.
Za udostępnienie zdjęcia dziękujemy Modzeli
Link do mapy google:
http://goo.gl/maps/WHmh2
Read more...
Kiedy poziom nieogarnięcia projektanta jest równie wysoki jak jego ambicje, kończy się to zazwyczaj bardzo źle. Jak mawiały argentyńskie kurtyzany "do tanga trzeba dwojga - dobrego inwestora i dobrego architekta". Tym razem bardzo żałujemy, że inwestor nie powstrzymał szaleńczej wizji architekta i dał mu zbyt wiele swobody. Prawdopodobny przebieg procesu powstawania koncepcji był niesłychanie krótki i przebiegał następująco:
1. Rytro - mała, otoczona górami miejscowość w pobliżu Piwnicznej-Zdrój...
2. Eureka! budynek będzie wyglądał jak góry!
3. I będzie nowoczesny, w stylistyce dekonstruktywizmu, przy odrobinie szczęścia przebije się do architektonicznych żurnali...
Wciąż pewnie autor nie może zrozumieć, czego zabrakło, gdzie popełnił błąd...A może jakieś syjonistyczne lobby dba o to, żeby Liebeskind był tylko jeden?
On nas wyrazy szacunku za konsekwentnie zrealizowaną koncepcję, szkoda tylko, ze z gruntu złą.
Za nadesłanie zdjęcie bardzo dziękujemy Tomaszowi Gilewskiemu
Tak, można to miejsce odwiedzić na mapie google:
http://goo.gl/QTe7Ry
Read more...
"4.13 Reguła: Architekci nie krytykują złośliwie lub nieuczciwie, ani nie dyskredytują w ten sposób pracy innych architektów. "
To jeden z naszych ulubionych zapisów z Kodeksu Etyki Zawodowej Architektów. Podobno gdzieś w równoległym wszechświecie wszystkie jego zapisy są respektowane.
Na szczęście reguły 4.13 jest najłatwiej przestrzegać, bo architektem nie zostaje byle kto. Matura, egzaminy wstępne, 5 lat wszechstronnie rozwijających studiów, udokumentowana kilkuletnia praktyka zawodowa, a następnie EGZAMIN PAŃSTWOWY - przez to sito jest w stanie przebić się zaledwie kilkaset osób rocznie. Inaczej niż w przypadku lekarzy, prawników, nauczycieli, ogrodników, magazynierów, policjantów i złodziei - tu nie trafiają się partacze lub czarne owce. Architekci to solidarna grupa ludzi prawych i uczciwych. Ich zawód, to ich misja. Wszakże wiadomo, że najchętniej wykonywaliby swoje usługi nawet za darmo, szczególnie kiedy w grę wchodziłoby projektowanie szpitala onkologicznego, przytułku dla sierot lub domu starców. Niektórzy niechętnie pobierają datki za swoją posługę, ale tylko dlatego, że spłacają kredyt za dom, zaległy ZUS i chcieliby kupić swojemu dziecku idącemu do szkoły najdroższy plecaczek pełen kolorowych kredek Faber-Castell. Bo architekci miewają kredkowy fetysz.
Dziś z dumą prezentujemy obiekt będący siedzibą pracowni architektonicznej w podwarszawskim Raszynie. W tym przypadku, autor zamanifestował swoją niezależność i negację dyktatu, modnych ostatnio w pewnych kręgach, linii prostych oraz ogólnego prostactwa. Prostota formalna, to nic innego jak lenistwo projektanta, który ogranicza się do kopiowania podpatrzonych w zagranicznych czasopismach form. Motyw prostokąta i kąta prostego przez niektórych kopiowany jest wręcz do znudzenia, jakby zapomnieli jak wyłącza się tryb "orto" w AutoCADzie. Na szczęście nie wszyscy zapomnieli o pięknych organicznych formach takich jak fala, elipsa, zygzak. To właśnie te krzywizny działają tak kojąco na człowieka, pędzącego jak szalony przez betonową dżunglę. Pewna pozorna przypadkowość form i linii jest, de facto, efektem zamierzonego naśladownictwa natury i jej doskonałego chaosu. Bryłę budynku uzupełnia oklejony banerami totem, który doskonale wpisuje obiekt w zastane otoczenie drogi przelotowej prowadzącej do miasta. To również nie przypadkowy zabieg projektowy, gdyż (znów cytując kodeks etyki) "Architekci szanują w swej twórczości wartości zastane, dziedzictwo przyrodnicze i kulturowe i dbają o ich zachowanie i rozwój."
Obiekt można podziwiać na mapie google:
http://goo.gl/maps/39h3u
Zachęcamy również do zapoznania się z obowiązującym Kodeksem Etyki. Potraktujcie ten dokument z należną mu powagą, a z pewnością skłoni Was on do refleksji nad własnych życiem i nie wzbudzi ubawu po pachy:http://www.izbaarchitektow.pl/pliki/zasady_etyki.pdf
Last but not least, wielkie podziękowania dla Jarosława Kurka za udostępnienie zdjęcia!
Read more...